Czy w dobie e-papierosów jest jeszcze miejsce na prawdziwy tytoń? Rozmowa z właścicielem trafiki

img_2469

W ostatnich latach rynek tytoniowy uległ ogromnym przemianom. Władze nakładają coraz więcej ograniczeń na jego rozwój. Ceny tytoniu ciągle idą w górę, a świat coraz większą uwagę przykłada do zdrowotnych aspektów codziennego życia. Czy w tym wszystkim nadal znajduje się miejsce dla tradycyjnej trafiki? Czy w dobie e-papierosów prawdziwy tytoń cieszy się coraz mniejszym zainteresowaniem? Dziś zapytamy o to Teodora Kowalskiego, właściciela katowickiej trafiki.

Kto robi dziś zakupy w trafice? Czy liczba klientów zmniejszyła się w ostatnich latach?

Można się zdziwić, jak wiele osób nadal korzysta z usług mojego sklepu. Mam wielu stałych klientów, którzy nie wyobrażają sobie kupienia papierosów w innym miejscu. Niektórzy odwiedzają mnie regularnie od kilku lat! Nadal nie brakuje amatorów samodzielnego skręcania papierosów czy wciągania tabaki. Oni wszyscy nadal są klientami trafiki. Nieco inaczej wygląda sprzedaż tradycyjnych papierosów. Teraz, kiedy dostępne są niemal w każdym sklepie, na stacji benzynowej czy nawet w restauracji, rzadko kto fatyguje się specjalnie do trafiki, by kupić paczkę.

Czy musiał pan zmienić coś w swoim sklepie? Jak przystosowuje się pan do zmieniającego się rynku tytoniowego?

Cóż, każdy z nas musi się zmieniać i przystosowywać do zmian na świecie – czy nam się to podoba, czy nie. Od wielu lat regularnie poszerzam swój asortyment. Często zaglądają do mnie koneserzy różnych smaków i zapachów. To dla nich sprowadzam kolejne smakowe tytonie i melasy. Tutaj wciąż jest miejsce dla tradycyjnych produktów. Wprowadziłem również sprzedaż internetową. Dzisiaj stajemy się coraz bardziej wygodni, nie każdemu chce się wychodzić z domu po zakupy… Zresztą, internet mocno poszerza grono moich klientów. Mogę sprzedawać tytoń nie tylko katowiczanom, ale ludziom z całego kraju. Jeśli masz konkurencyjne ceny albo nieznane jeszcze nowości w ofercie, masz szansę wzbudzić zainteresowanie.

A co myśli Pan o e-papierosach? Planuje Pan wprowadzić je do swojego asortymentu?

Wbrew temu, co wydaje się wielu osobom, e-papierosy i tytoń to dwie różne sprawy. E-papierosy przeznaczone są dla tych, którzy nie potrafią zerwać z nałogiem. Oni w gruncie rzeczy nawet nie lubią palić, robią to z przyzwyczajenia. Tytoń, tabaka, melasa – to jest coś dla smakoszy. Nabijanie fajki to cały rytuał, tak samo zresztą jak rozpalanie fajki wodnej. Służy temu, żeby się delektować, cieszyć smakiem. E-papieros ma zaspokoić potrzebę zapalenia papierosa. Nie można porównywać tych dwóch rzeczy. To tak, jakby porównać miłośnika fast foodów z krytykiem kulinarnym. Niby obydwaj zajmują się jedzeniem, ale każdy w zupełnie innym wymiarze.

Jednak e-papierosy cieszą się coraz większą popularnością. Nie odbija się to Pana zyskach?

Trudno powiedzieć. E-papierosy stanowią zamiennik dla użytkowników zwykłych, paczkowanych papierosów, a tych, jak już wspomniałem, wśród moich klientów jest najmniej. Wkłady do e-papierosów także można kupić w wielu miejscach, nie trzeba odwiedzać specjalnego sklepu. Może e-papierosy sporo namieszały na rynku tytoniowym, jednak moda na nie nie trwa jeszcze zbyt długo. Jeśli będą cieszyć się popularnością tak długo, jak prawdziwy tytoń, wtedy będziemy mogli mówić o rewolucji.

Wywiad przygotowano wspólnie z serwisem www.trafika.pl